11.1
-Nazywam się Małgorzata Wy-zawahała się-Wylęgała i jestem koleżanką twojego ojca.
-Aha...-odparłam. Wzięłam torbę ojca z rzeczami.
-Idę do taksówki idzie pani?
-Tak, tak odparła- po czym ruszyłyśmy w stronę taksówki. Taksówkarz otworzył mi bagażnik bym mogła wsadzić torbę z rzeczami dla ojca. W tym czasie pani Małgorzata zdarzyła już wsiąść.Przez całą drogę mało rozmawialiśmy tylko coś zagadała co u nas i tym podobne. Bo kilkunastu minutowej drodze dotarliśmy do szpitala. Wyciągnęłam torbę z bagażnika i ruszyłyśmy razem do szpitala:
-Pani Olu-spytała- mogę poprosić bym została z pańskim ojcem sama?
-Jak tylko się zgodzi.
-Dziękuje pani bardzo
-Jeszcze nie ma za co- uśmiechnęłam się i weszłam do sali ojca.:
-Cześć tatku
-Witaj córciu
-Położę ci tu torbę z rzeczami- po czym położyłam ją koło małej szafeczki.
-Dziękuję ci Olu - uśmiechną się do mnie
-A gdzie jest Ania i Klaudia? Miały zostać dopóki nie wrócę- odparłam.
-Wiesz jak to jest jeszcze z dzieckiem samego nie puścisz do bufetu w nieznanym szpitalu.- zaśmiał się a ja razem z nim ciesze się że ma dobry humor.
-Jakaś pani chcę do ciebie wejść.
-A jak się nazywa?
-Małgorzata Wylęgała.-odparłam i po chwili dodałam- Chcę zostać z tobą sama.
-Dobrze córeczko wpuść ją.
-Na pewno chcesz teraz z nią rozmawiać, nie wolisz później ?
- Tak zostaw mnie samą z ta panią.
-Dobrze to ja ją poproszę i pójdę poszukać Ani i Klaudii.
-Idź, córeczko. Idź.
-Dobrze do zobaczenia później- odparłam i wyszłam. Pani Małgorzata siedziała na krześle dość daleko od sali ojca jakby nie wiedziała gdzie poszłam. Podeszłam do niej i odparłam:
-Tata się zgodził by pani do niego weszła.
-Dziękuję pani bardzo to bardzo bardzo ważne.
-Proszę zaraz tu pierwsze dni po prawej.
-Dobrze
-A i ja będę w bufecie na dole jakby co.
-Oczywiście- po czym pani Małgorzata weszła do sali mojego ojca, a ja poszłam w poszukiwaniu sióstr.Gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam Anie jedzącą hamburgera i Klaudię pijącą kawę rozmawiały o czymś. Ja podeszłam trochę bliżej ich i się przywitałam:
-Hej wam jak było u taty?
-Jest całkiem spoko-odparła szczęśliwa Ania
-A ty Klaudia jak sądzisz?
-Muszę się jeszcze przyzwyczaić że mam ojca...-odparła po czym się roześmiałyśmy i tak sobie rozmawiałyśmy co porabiałyśmy prze te lata.
------------Wojciech------------------
-Czego chcesz ty .... - odparłem trochę zdenerwowany
-Uspokój się
-Jak mam być spokojny jak ty zabiłaś Joasie jak?
---------------------------------------------------------
Oto kolejne opowiadanko!!!
Przypominam o konkursie:
Kto zgadnie jak mam na imię, a zaczyna się ono na literę "J" czas do piątek/sobota/niedziela(17/18/20.05) więcej szczegółów w poprzednim wpisie i tam też proszę dodawać imiona.: Z okazji 2000 wyświetleń- krótko i nie bardzo szczegółowo o mnie.KONKURS!!!
A oto pytanka do opowiadanka:
-O co chodzi Wysockiemu z "zabiciem Joasi"?
-Kim tak na prawdę jest pani Małgorzata?
-Czy dziewczynki zaakceptują Wojciecha Wysockiego jako tatę?
Pozdrawiam
ToJa
Janina Jadzia Justyna?
OdpowiedzUsuńNastępne propozycje.
Może się uda.
Ania
Nie powiem xD
UsuńA paczyłaś na kolejny wpis? Jak nie to zajrzyj!!!
Pozdrawiam
ToJa
Widziałam ale nic nie rozumiem.
UsuńNo bloga z opowiadaniami troche związanymi z magią o dziewczynie Telli. Tak w skrócie.
UsuńPozdrawiam
ToJa
Super opowiadanie żeby tylko Małgorzata nić nie zrobiła Wysockiemu , wygląda na to ze kobieta jest niebezpieczna
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Pozdrawiam i życzę weny Ela
Dziękuje ja nie wiem czy nic nie zrobi...
UsuńPozdrawiam
ToJa