niedziela, 12 czerwca 2016

11.1 "Jestem Małgorzta Wy-zawachała się-Wylęgała [...]"

11.1
-Nazywam się Małgorzata Wy-zawahała się-Wylęgała i jestem koleżanką twojego ojca.
-Aha...-odparłam. Wzięłam torbę ojca z rzeczami. 
-Idę do taksówki idzie pani?
-Tak, tak odparła- po czym ruszyłyśmy w stronę taksówki. Taksówkarz otworzył mi bagażnik bym mogła wsadzić torbę z rzeczami dla ojca. W tym czasie pani Małgorzata zdarzyła już wsiąść.Przez całą drogę mało rozmawialiśmy tylko coś zagadała co u nas i tym podobne. Bo kilkunastu minutowej drodze dotarliśmy do szpitala. Wyciągnęłam torbę z bagażnika i ruszyłyśmy razem do szpitala:
-Pani Olu-spytała- mogę poprosić bym została z pańskim ojcem sama?
-Jak tylko się zgodzi.
-Dziękuje pani bardzo
-Jeszcze nie ma za co- uśmiechnęłam się i weszłam do sali ojca.:
-Cześć tatku
-Witaj córciu
-Położę ci tu torbę z rzeczami- po czym położyłam ją koło małej szafeczki.
-Dziękuję ci Olu - uśmiechną się do mnie
-A gdzie jest Ania i Klaudia? Miały zostać dopóki nie wrócę- odparłam.
-Wiesz jak to jest jeszcze z dzieckiem samego nie puścisz do bufetu w nieznanym szpitalu.- zaśmiał się a ja razem z nim ciesze się że ma dobry humor.
-Jakaś pani chcę do ciebie wejść.
-A jak się  nazywa?
-Małgorzata Wylęgała.-odparłam i po chwili dodałam- Chcę zostać z tobą sama.
-Dobrze córeczko wpuść ją.
-Na pewno chcesz teraz z nią rozmawiać, nie wolisz później ?
- Tak zostaw mnie samą z ta panią.
-Dobrze to ja ją poproszę i pójdę poszukać Ani i Klaudii.
-Idź, córeczko. Idź.
-Dobrze do zobaczenia później- odparłam i wyszłam. Pani Małgorzata siedziała na krześle dość daleko od sali ojca jakby nie wiedziała gdzie poszłam. Podeszłam do niej i odparłam:
-Tata się zgodził  by pani do niego weszła.
-Dziękuję pani bardzo to bardzo bardzo ważne.
-Proszę zaraz tu pierwsze dni po prawej.
-Dobrze
-A i ja będę w bufecie na dole jakby co.
-Oczywiście- po czym pani Małgorzata weszła do sali mojego ojca, a ja poszłam w poszukiwaniu sióstr.Gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam Anie jedzącą hamburgera i Klaudię pijącą kawę rozmawiały o czymś. Ja podeszłam trochę bliżej ich i się przywitałam:
-Hej wam jak było u taty?
-Jest całkiem spoko-odparła szczęśliwa Ania
-A ty Klaudia jak sądzisz?
-Muszę się jeszcze przyzwyczaić że mam ojca...-odparła po czym się roześmiałyśmy i tak sobie rozmawiałyśmy co porabiałyśmy prze te lata.
------------Wojciech------------------
-Czego chcesz ty .... - odparłem trochę zdenerwowany
-Uspokój się
-Jak mam być spokojny jak ty zabiłaś Joasie jak?
---------------------------------------------------------
Oto kolejne opowiadanko!!!
Przypominam o konkursie:
Kto zgadnie jak mam na imię, a  zaczyna się ono na literę "J" czas do piątek/sobota/niedziela(17/18/20.05) więcej szczegółów w poprzednim wpisie i  tam też proszę dodawać imiona.: Z okazji 2000 wyświetleń- krótko i nie bardzo szczegółowo o mnie.KONKURS!!!
A oto pytanka do opowiadanka:
-O  co chodzi Wysockiemu z "zabiciem Joasi"?
-Kim tak na prawdę jest pani Małgorzata?
-Czy dziewczynki zaakceptują Wojciecha Wysockiego jako tatę?
Pozdrawiam
ToJa  

6 komentarzy:

  1. Janina Jadzia Justyna?
    Następne propozycje.
    Może się uda.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem xD
      A paczyłaś na kolejny wpis? Jak nie to zajrzyj!!!
      Pozdrawiam
      ToJa

      Usuń
    2. Widziałam ale nic nie rozumiem.

      Usuń
    3. No bloga z opowiadaniami troche związanymi z magią o dziewczynie Telli. Tak w skrócie.

      Pozdrawiam
      ToJa

      Usuń
  2. Super opowiadanie żeby tylko Małgorzata nić nie zrobiła Wysockiemu , wygląda na to ze kobieta jest niebezpieczna
    Czekam na next
    Pozdrawiam i życzę weny Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ja nie wiem czy nic nie zrobi...
      Pozdrawiam
      ToJa

      Usuń