sobota, 18 czerwca 2016

Minilektórka dla.... :)) "Pewna 26 letnia, niebiesko oka, szczupła, wzrostu ok. 170cm dziewczyna o imieniu Aleksandra i nazwisku Wysocka."

Oto minilektórka dla Blogerka 197811
Resztę minilektorek będę wstawiać później
Za życzeniem samej Blogerki 197811 ma być to lektórka ... A z resztą dowiecie się w swoim czasie zobaczymy jak ona mi wyjdzie...
-------------------------------------------------------
------------------Narrator-------------------------
Pewna 26 letnia, niebiesko oka, szczupła, wzrostu ok. 170cm dziewczyna o imieniu Aleksandra i nazwisku Wysocka. Nie ma matki, zmarła ona gdy nasza Ola miała 8 lat. Mama jej nazywała się Joanna. Ma jeszcze ojca Komendanta Policji Miejskiej we Wrocławiu,gdzie z resztą Ola pracuje. Nazywa się on Wojciech sam po śmierci żony wychowywał Ole.
Aleksandra przeszła 3 próby samobójcze. Jej psychika już jest w lepszym stanie nauczyła się już żyć bez matki. Tak bliskiej dla niej osoby. Wielkiej miłości matczynej nic nie zastąpi nawet podwójna troska ojca-Wojciecha.  Chodź czasem jest ciężko żyje bo ma dla kogo... A  dla kogo myślisz ? Dla ojca Wojciecha i jej narzeczonego Szymona. Ojciec bez niej też by nie wytrzymał, popełnił by samobójstwo.
Szymon- brązowo oki, wysoki na ok. 175cm mężczyzna z dobrą sylwetką. Najlepiej rozumie Ole, dlaczego zapytasz?
Wychowywał się bez matki-Małgorzaty, zmarła gdy miał 4 lata, a jednak ją jeszcze pamięta. Ojciec- Stanisław po śmierci zony znalazł sobie nową partnerkę życiową- Danutę. Danuta  nienawidziła Szymona była jak najgorsza macocha świata. Szymon próbował popełnić także 3 samobójstwa, które mu nie wyszły. Znienawidził życia. Ćpał. Dopóki w jego życiu nie pojawiła się ona, dziewczyna o imieniu i nazwisku Aleksandra Wysocka. Po 1 roku znajomości zostali parą. A po 2 latach szczęśliwego związku narzeczonymi. Na lipiec 18 tego roku planowali ślub. Ślub który miał być jedynym w swoim rodzaju.
----------------------Aleksandra---------------------------
Była 6:30 gdy się obudziłam w pokoju. W pokoju o kolorze ścian niebieskim z dużym łóżkiem ubranym w białą pościel. Obudziła się koło swojego cudownego narzeczonego- Szymusia. Szymon jeszcze spał wtulony w Ole. Ola wzięłam dużego misia, z którym z resztą mało się rozstawała. Dała go na swoje miejsce w łóżku koło Szymona  by myślał że ona tam leży, a sama udała się do kuchni zrobić śniadanie. Po 15 minutach było ono gotowe, ale Szymon nie wstawał więc poszłam go obudzić. Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam bardzo śmieszny widok. Szymon leżał tak wtulony w mojego misia że aż śmiesznie to wyglądało. Wyciągnęłam telefon i zrobiłam kilka zdjęć, po czym go budziłam:
-Wstawaj kochanie, kochanie śniadanie gotowe.- Nie reagował.-Kochanie już 8:00 do pracy się spóźnisz.-Dalej nie reagował- Szczelają!!!!-krzyknęłam zaraz się zerwał, a ja zaczołam się strasznie śmiać.
-Bardzo śmieszne-odparł udając złego za mój dowcip, który z resztą był konieczny.
-Witaj kochanie- odparłam po czym go pocałowałam.
-Witaj myszko ty mój skarbie.- Rozpieszczał mnie trochę.
-Śniadanie gotowe- odparłam po czym ruszyliśmy je zjeść. Około 7:25 byłam już gotowa do pracy. Czekałam tylko na Szymona dzisiaj mieliśmy jechać razem.:
-Ola gdzie moje papiery!!!?!!!-Wykrzyknął.
-Ale jakie?- Ja byłam jeszcze spokojna.
- Miałem je wczoraj na stole w kuchni...
-A one były ci potrzebne?-odparłam trochę zawstydzona.
- I to bardzo!!!
-Nie wiedziałam, wyrzuciłam je do śmieci.
-O ty s...- podszedł i mnie uderzył bardzo mocno z liścia a potem z pięści w brzuch. Po czym zaczął wyrzucać wszystko z kosza, lecz więcej nie widziałam bo wybiegłam z mieszkania jak poparzona płacząc na cały głos. Jak on mógł mnie uderzyć? Przecież wie że do ślubu tylko 1 nie cały miesiąc. Zbiegłam na dół. Usiadłam przed blokiem. Zaczęłam rozmyślać. Ale po chwili zadzwoniłam do komendanta i powiedziałam  że źle się dziś czuje i nie przyjadę do pracy. Po czym szybko poszłam za blok na ławkę by mnie nie widział. Boje się go. Skoro nie tylko po pijaku może uderzyć to czy jeśli za niego wyjdę nie będzie mnie ciągle bił? Zastanawiałam się tak długo że straciłam rachubę czasu.
-----------------Szymon------------------------
Chodziłem zdenerwowany po mieszkaniu w poszukiwaniu dokumentów. Nie było ich. Wtedy przypomniałem sobie że mam kopie na laptopie służbowym. Ulżyło mi... I wtedy przypomniałem sobie o Olusi. O tym jak ją uderzyłem. Nie było jej w mieszkaniu, na klatce, przed blokiem , telefonu nie odbierała. Nie zostało mi nic innego jak jechać do pracy i mieć nadzieje że jak przyjadę to będzie w domu na mnie czekać .
------------------------------------Ola------------------------------------------
Po chwili popatrzyłam na zegarek była 8;55. Szymon powinien dawno pojechać. Tylko co ja teraz zrobię? Znowu  zaczęłam płakać wtedy zjawiła się on. Mężczyzna o niebieskich oczach i brązowych włosach. Ubrany był w białą koszulkę z napisem "Znalazłem cię" i ciemne, granatowe dżinsy. Podszedł do mnie.Zapytał.:
-Coś się stało że płaczesz?- Po czym usiadł na ławce koło mnie. Czułam jakbyśmy się znali kilka dobrych lat i byli najlepszymi przyjaciółmi czułam się nieziemsko.
- Tak.
-Mogę wiedzieć co?
- Mój,mój narzenarzeczony mnie uderzył. Nigdy tego nie robił a nie cały miesiąc do naszego ślubu-Rozpłakałam się na całego, a ten mężczyzn mnie przytulił. Czułam się wtedy bezpieczna. -Uderzył mnie z całej siły, a nie był po pijaku. Nigdy to mu się nie zdarzało i i teraz zastanawiam się czy jak za niego wyjdę to to się nie będzie powtarzało. Boje się go.
-A gdzie cię uderzył?
-W policzek i z pięści w brzuch.
-Masz przy sobie dokumenty?
-Tak.
-Jedziemy do szpitala.- Za decydował- Chodź do mnie do auta.
 -Ale ja cię nie znam. Nawet nie wiem jak masz na imię?
-Jacek Nowak, a teraz chodź.
-Ja jestem Ola Wysocka.- Po czym zaczęłam wstawać, lecz mi się to nie udało- Bardzo boli mnie brzuch.- Jacek wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego białego samochodu. Ruszyliśmy do najbliższego szpitala.
5 minut później
Byliśmy już na parkingu koło szpitala. Jacek wyciągnął mnie z auta i  zaniósł do szpitala wyjaśnił wszystko na recepcji. Ona skonsultowała to z lekarzem a on kazał ją zaraz przywieź na prześwietlenie. Razem z Jackiem w aucie ustaliliśmy że będzie się podawał za mojego brata. Nie chciałam się na to zgodzić ale popatrzył na mnie swoimi niebieskim dużymi oczami. Nie mogłam mu odmówić.Po prześwietleniu nic lekarz mi nie powiedział tylko poszedł do Jacka.
-----------------------Jacek------------------------------
-Czy jest tu ktoś z rodziny Aleksandry Wysockiej?-spytał lekarz
-Ja jestem jej bratem.Nazywam się Jacek Nowak-odparłem.
-Ja jestem lekarzem pańskiej siostry doktor Michał Modrzejewski.
-Miło pana poznać
-Pana również, chciał bym panu tylko przekazać że potrzebna będzie operacja i to bardzo szybko, teraz, zaraz.- Wyjaśnił lekarz po czym wszedł do pokoju Oli. Widziałam że kazał jej coś podpisać i zawołał  pielęgniarkę. I już ich nie było na sali. Pojechali na sale operacyjną. Nawet nie wiem z jakiej przyczyny  jest operowana...
Postanowiłem poszukać telefonu w jej torebce by zadzwonić do kogoś bliskiego. Gdy go już znalazłem i wszedłem na kontakty postanowiłem zadzwonić tylko do taty. Jej taty. Przepisałem numer do siebie na telefon i zadzwoniłem. Po chwili odezwał się głos:
-Słucham z tej strony Wojciech Wysocki Komendant Policji Miejskiej We Wrocławiu.- To mój przyszły szef pomyślałem. Miałem zacząć prace na policji dopiero jutro. Ale dobrze wiedzieć że Ola jest córką komendanta.
-Witam, z tej strony Jacek Nowak. Pan jest ojcem pani Oli Wysockiej?
-Tak coś się stało?
-Tak Pani Ola jest operowana.
-Co się stało?!!?
-Jej narzeczony ją uderzył bardzo mocno w policzek i w brzuch z pięści. 
-W jakim szpitalu?
- Na ulicy Modrzejewskiej koło sali operacyjnej będę czekał na pana. Rozpozna mnie pan po koszulce z napisem "Znalazłem cię" 
-Dobrze zaraz tam będę- po czym się rozłączył.  Bardzo się niecierpliwiłem. Jakbym czekał na koniec operacji kogoś naprawdę mi bliskiego, a nie kogoś kogo znam zaledwie klika dobrych minut. Stwierdziłem że czuje do niej coś więcej jak to się mówi "Miłość od pierwszego wejrzenia" chce być tylko z nią na zawsze w każdej chwili. By ją pocieszać i rozweselać w smutne chwile... Z zamyśleń wyrwał mnie kogoś krok, gdy podniosłem głowę zobaczyłem. Faceta nie zbyt wysokiego wzrostu ubranego w koszule biało-czerwoną i dżinsowe spodnie. Po czym ten mężczyzna zapytał mnie.:
-Pan jest Jacek Nowak?
-Tak
-Co z moją córeczką?
-Jest operowana- obydwoje odpowiadaliśmy nerwowo, obydwoje się o nią baliśmy.
- A w ogóle kim pan jest?
-Ja znalazłem pańską córkę zapłakaną na ławce za blokiem w którym mieszkam- po czym ze szczegółami opowiedziałem mu wszystko. On zadzwonił po policje, by przyjechała. Czas się dłużył przejechała policja przesłuchała mnie powiedziałem co wiedziałem i pojechali po nijakiego Szymona Napierskiego.
Około godziny 12:00 z sali wyszedł lekarz podszedł do nas i odparł.:
-Robiliśmy wszystko co w naszej mocy, ale się nie udało wylew krwi wewnętrzny był za duży. Przykro nam-odparł lekarz po czym z sali wywieziono ciało Oli.
5Dni Później
Tego dnia miał się odbyć pogrzeb Oli. Na szczęście zostałem na niego zaproszony. Podczas tych 5 dni byłem załamany ale pracowałem. Właśnie w tych dniach dowiedział się komendant Wysocki że u niego pracuje. Szymona aresztowano i jutro miała się odbyć rozprawa w sądzie. Na pogrzeb miałem o 13:00 być pod blokiem i z stamtąd wyruszyć do kościoła na mszę.
Podczas mszy wszyscy byli przygnębieni podczas ostatniego momentu gdy mogłem jeszcze ją zobaczyć. Zobaczyłem że oddycha. Zawołałem na cały kościół ona oddycha wszyscy pobiegli i zadzwonili po pogotowie .. Gdy pogotowie przyjechało zabrali ją do szpitala a za nimi ruszyliśmy my. Okazało się że z Olą wszystko w pożątku. Jednak musi zostać jeszcze kilka dni na obserwacji.
2Dni Później
Tego dnia miałem wolne i miałem odebrać Ole ze szpitala bo Wysocki miał coś do załatwianie do domu Wysockiego miałem ją przywieźć o 19:30. Podczas pozostałego czasu zaplanowałem wyjście do teatru i obiad u mnie w domu przygotowany prze ze mnie. 
2 Godziny Później
Byliśmy już u mnie w domu i jedliśmy obiad. Po obiedzie włączyłem muzykę piosenkę "Chodź pomaluj mój świat" i zaczęliśmy tańczyć po piosence spytałem:
-Olu chcesz pomalować mój świat i zostać moją kochaną dziewczyną?
-Tak- wykrzyknęła po czym przytuliliśmy się do siebie.
2lata później
---------------Ola--------------
Byliśmy z Jackiem szczęśliwi. On dbał o mnie, a ja o niego. Już w czerwcu a dokładniej 18 czerwca tego roku miał się odbyć nasz ślub.
2lata później
Mieliśmy z Jackiem już 1 dziecko i 2 w drodze.
Nasze pierwsze miało mieć na imię Joasia po mojej kochanej mamie o kolejnych płci jeszcze nie znaliśmy.
2lata później
Urodziło nam się bliźnięta o imieninach Tella i  Kamil. Zaadoptowaliśmy jeszcze psa o imieniu Madox. Tworzyliśmy szczęśliwą rodzinę :))
---------------------------------------------------------
Oto skończyłam. Ale się rozpisałam nie wiem czy było wzruszające napisz mi Blogerko 197811  jeśli nie to przepraszam ale bardzo się starałam i jeśli nie to postaram się napisać w najbliższym czasie nowe. Mała musisz jeszcze poczekać na swoją nagrodę. I napiszcie swoją opinie bo to bardzo ważne.
Pozdrawiam 
ToJa 
 

6 komentarzy:

  1. To jest prześliczne, ale jak mam być szczera, to nawet łezka mi nie poleciała. Wierzę jednak, że kolejne opowiadania będą lepsze ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miłe słowa.
      Do wzruszających musze mieć wene, a wczoraj jej nie miałam tak dużej :))
      Pozdrawiam
      ToJa

      Usuń
  2. Czesc znalazlam dopiero twoj blog jest bardzo fajny i mnie sie bardzo podobaja opowiadania ... Czekam na kolejne i zapraszam do mnie na bloga .
    Pozdrawiam
    Shadow of sky

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie bardzo mi się podobało choć nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy zaskoczyłaś mnie ale pozytywnie
    Rewelacyjny pomysł tutaj śmierć smutek a tu nagle Ola żyje
    Pozdrawiam Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje
      Ale ty nie podałaś jaką chcerz minilekturke :(( Może teraz podasz?
      Pozdrawiam
      ToJa

      Usuń